Zamknij

"Gambit królowej" w Inowrocławiu. Ryzykowne posunięcie PO z komisarzem w tle

20:58, 24.08.2023 Aktualizacja: 21:09, 24.08.2023

"Gambit królowej" w Inowrocławiu. Ryzykowne posunięcie PO z komisarzem w tle

W szachach "gambit królowej" to jedno z najbardziej popularnych otwarć między zawodnikami, które w skrócie opiera na pozornej stracie figury celem zyskania innej korzyści w grze. Najwyraźniej podobną sytuacją mamy również w Platformie Obywatelskiej, a właściwie w wyborczej grze, którą ryzykownie postanowiła przeprowadzić.

Przesunięcie Krzysztofa Brejzy na sejmową listę spowodowało, że w okręgu senackim Koalicja Obywatelska postanowiła wystawić na kandydata Ryszarda Brejzę, prywatnie ojca senatora. Ten ryzykowny ruch, aby Krzysztof Brejza mógł wejść do sejmu, może zakończyć się utratą mandatu senatora lub kontroli nad Inowrocławiem.

W ramach paktu senackiego tzw. Trzecia Droga (PSL i PL2050 Szymona Hołowni) oraz Lewica i największa z partii opozycyjnych Platforma Obywatelska (Koalicja Obywatelska), ustalały kandydatów na poszczególne okręgi senackie. Jednak warunkiem, aby kandydat został wyznaczony musiała być zgoda wszystkich pozostałych ugrupowań. W przypadku kandydatów określanych jako słabych, większy głos miały często mniejsze partie opozycyjne. Kandydaturę Ryszarda Brejzy jednak poparły, co oznacza, że to właśnie on będzie reprezentował opozycję w tym okręgu.

Przeciwnikiem wojewoda

Choć PiS oficjalnie nie podał jeszcze list kandydatów, nie jest tajemnicą, że o senatorski mandat, prawie na pewno powalczy ponownie Mikołaj Bogdanowicz. Wojewoda, z uwagi na przeprowadzone inwestycje oraz aktywność w regionie, może liczyć na spore poparcie. Niewykluczone, że zdedydowanie większe niż w 2019 roku. Wówczas równie ryzykownie przeciwko niemu wystartował Krzysztof Brejza (z drugiej strony miał świadomość, że Platforma Obywatelska w 2019 nie będzie rządzić krajem, inaczej niż dziś, gdy obalenie rządu PiS jest możliwe). W obecnych wyborach kandydatów do senatu w okręgu nr 10 może być kilku, ale nikt nie ma wątpliwości, że wszystko rozegra się między Mikołajem Bogdanowiczem a Ryszardem Brejzą.

Komisarze w miastach

"Dziennik Gazeta Prawna" przypomniał, że w wyborach bierze udział wielu samorządowców. Niektórzy są lokomotywami swoich list wyborczych. Ich wybór do parlamentu może sprawić, że do miasta zawita komisarz. Wśród wymienionych znalazł się Inowrocław. Tym samym bastion Platformy Obywatelskiej może zostać przejęty przez komisarza, którego wyznaczy... premier partii rządzącej. Dotyczy to wielu miast w Polsce.

Gazeta wylicza, że na liście samorządowców, którzy po jesiennych wyborach mogą zostać posłami lub senatorami, są m.in. Jacek Karnowski, prezydent Sopotu; Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia; Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa; Andrzej Dziuba, prezydent Tychów; Jacek Wiśniewski, prezydent Mielca.

Jeśli ktoś z nich zdobędzie mandat, będzie musiał pożegnać się z karierą samorządową. Stanie się to około sześć miesięcy przed wyborami samorządowymi. To okres zbyt krótki, aby odbyły się uzupełniające wybory. W takiej sytuacji wyznacza się w danym mieście lub gminie omisarza. Decydujący głos należy do premiera oraz przedstawiciela rządu w terenie. Tu też zagwozdka, bo jeśli wybory okażą się zwycięskie dla opozycji, nowy szef rządu może wkrótce potem go odwołać i wskazać własnego.

Hamulec dla startujących?

Dodatkowym hamulcem dla samorządowców może być gorący czas ustalania budżetów na kolejny rok.

"Jazda karuzelą bez trzymanki może przypaść na gorący dla samorządów moment układania przyszłorocznych budżetów. Ich projekty muszą być gotowe najpóźniej do połowy listopada" - podkreśla DGP.

Natomiast Związek Piast Polskich niewyklucza, że w przypadku przegranej w wyborach parlamentarnych, część samorządowców może nie przyjąć mandatu.

"Jeśli okaże się, że zostajemy w opozycji, to część osób nie zdecyduje się na bycie posłem i pozostanie na stanowisku burmistrza lub prezydenta miasta, co pozwoli uniknąć komisarza wyznaczonego przez przeciwny obóz polityczny" - przekonuje jeden z przedstawicieli Związku Miast Polskich.

Win-win dla Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości w regionie

Słynna zasada win-win idealnie wkomponowuje się w rywalizację między dwoma największymi partiami politycznymi. Mamy tu klasyczny polityczny gambit królowej (przesunięcie się Krzysztofa Brejzy na lepszą pozycję do sejmu, a w przypadku wygranej opozycji szansa na odgrywanie dużej roli w nowym rządzie) kosztem utraty pionka (mandatu senatora lub funkcji prezydenta). Najbardziej prawdopodobne jest to, że obie partie polityczne w tej politycznej układance coś stracą i coś zyskają. Samych scenariuszy jest jednak dużo więcej. O szczegółach zdecydują ostatecznie wyborcy.

0%